mar 09 2004

kuchnia polsko-wloska


Komentarze: 1

troche mi sie znudzilo moje jedzenie. mimo dostepnosci wszystkiego (ok, prawie wszystkiego. bialego sera, ale takiego prawdziwego, to tu nie ma. w roli substytutu mam serek Philadelphia, ale niestety to nie to samo co twarog Bacha) jakos moje menu jest jednostajne.
ok, sa rozne, przerozne sosy i przerozne makarony, ale ile mozna jesc kluski?
miesa przeciez sam nie rusze, wiec mieso jem w pizzy albo w postaci prosciutto crudo. zostaja warzywa, owoce i... herbatniki ;)
no i sery, ktore sa fajne, ale... (patrz pierwsza linijka). generalnie pewne rzeczy mnie tu rozczarowaly. np. jogurty i soki. kiepski wybor a smak zupelnie nie ten. ja rozumiem, ze skoro sie ma sie dostep do np. wysmienitych cytrusow, to wlasciwie soki sa niepotrzebne. no ale skoro ja mam ochote na sok z czerwonego gejfura, to chce sok, a nie owoc :/
poza tym jednak jedna kuchnia na piec osob to moze byc problem. zwlaszcza jak wieczorem nastepuje wielka kumulacja i kazdy wraca do domu kolo 20-21 i kazdy chce jesc natychmiast, ale cos zupelnie innego niz inni, wiec kazdy gotuje sobie sam a calosc przypomina gre strategiczna pt. "Zdobadz wolny palnik" :)
Ewus mi sprezentowala ksiazke kucharska, w ktorej jest mnostwo fajowych przepisow, ale jak odrzucimy wszystkie, ktore zakladaja uzycie surowego miesa, to zostaje polowa fajowych przepisow. A potem odpadaja nastepne, bo pani autorka jest zadeklarowana fetyszystka i w prawie kazdym przepisie zaleca uzycie maszynki do mielenia, albo miksera, albu obu rzeczy (i to naraz), tyle, ze my akurat takich gadzetow nie mamy :(
wiec glownie czytam ta ksiazeczke i to mi zastepuje gotowanie. a napisana jest zabawnie. moim faworytem jest przepis na bigos zatytulowany EINE KLEINE NACHTMUSIK
mjodzio :)

kubissimo : :
maria
14 marca 2004, 13:30
Ale pod polskim kosciolem w Rzymie mozna kupic bialy ser i inne smakolyki z Polski. Co prawda jeszcze ich nie probolwalam, ale slyszalam, ze niektorze sie tam zaopatruja. To pa MARIA

Dodaj komentarz