lut 21 2004

My laughing Valentine


Komentarze: 1

O ile nie cierpie pieprzonych walentynek, o tyle tym razem bylo naprawde kapitalnie.

Zostalismy zaproszeni przez Natalie na wielkie przyjecie. Zaproszenie bylo o tyle zabawne, ze Natalia podkreslala w co drugim zdaniu, ze bedzie w domu ZUPELNIE SAMA. Niby ok, ale skoro zapraszala samych facetow, to zaraz pojawily sie rozmaite interpretacje tego ZUPELNIE SAMA :)))))

 No to pojechalismy, ale w okrojonym skladzie – Gabriele, Wayne i ja. I bylo przezabawnie. Zawiezlismy jej trzy zlote swiece – serduszka, zeby jak przystalo na zla kobiete-skorpiona mogla spalic nasze szczerozlote serca ;)))

Natalia zapowiadala, ze jest beznadziejna kucharka, ale chyba troche klamala (SKORPION!), bo przygotowala wielka sterte genialnego jedzenia i wina (a my tez nie przyszlismy z pustymi rekami). Wiec bylo nam dobrze i bardzo bardzo wesolo.

Bo Natalia nie tylko przypomina moja kolezanke z wygladu, ale i z zachowania, wiec przez pol wieczoru nawzajem nakrecalismy sie w niekonczacej sie glupawce.

Potem zlapalismy aparat i zaczelismy sobie robic zdjecia a la sycylijska rodzina. Bawilismy sie cyfrowka, wiec pewnie niedlugo wkleje nasze zdjecia :)

 A potem wracalismy do domu na piechote i widzielismy ludzi grajacych w pilke nozna. O 2:30 w nocy. Witamy we Wloszech :)

kubissimo : :
grzesiek
21 lutego 2004, 16:50
a w Kuźnicy (Hel) mozna natknąć się na rybaka rąbiącego drewno o 4 nad ranem ;-)

Dodaj komentarz