maj 20 2004

school boy


Komentarze: 4

Ale zeby nie bylo, ze ja tu tylko sie imprezuje. Skonczyly sie zajecia (fanfara), zaczely sie egzaminy. Niestety umowa, ktora podpisalem z uniwersytetem zaklada, ze ja tu nazbieram sobie 30 punktow, co oznacza, ze musze zdac 6 egzaminow (kazdy w cenie 5 punktow). Niefajnie, ale mowi sie trudno. Mniej wiecej sobie ulozylem liste przedmiotow, ktore moze uda mi sie zdac, ale potem zaczalem kombinowac i jak zwykle kiepsko na tym wyszedlem. Bo wymyslilem sobie, ze zamiast zdawac egzamin z abstrakcyjne socjologii sztuki zdam sobie historie literatury angielskiej u zaprzyjaznionej dottoressy. Niestety naiwnie zakladalem, ze literatura angielska sklada sie tyko z prozy i to od 1850 roku wzwyz. A egzamin raodsnie obejmowal li i jedynie oswiecenie i romantyzm, czyli epoki, ktorych nie chce, nie moge, nie lubie. Do tego niby jeden egzamin, ale dwuetapowy, bo pisemny + ustny :/ No ale trudno. Skoro sie wcisnalem na liste, to zdanie egzaminu (a przynajmniej proba zdania) byla kwestia honoru. Naodbijalem sobie wszystkie materialy  i zaczalem sie uczyc. Wedlug zalozen podstawowych mialem 4 dni na opanowanie wszystkiego, ale tak troche nie do konca mi to wyszlo, bo - pewnie nie uwierzycie - jestem troche leniwy. W kazdym razie na egzamin pojechalem w stanie powaznego niedospania (egzamin byl w poniedzialek po koncercie WE ARE THE FUTURE) i z uczuciem solidnego niedouczenia. Na szczescie calosc byla banalna i w przeciwienstwie do innych, ktorzy zrezygnowali z pisania zaraz po zobaczeniu pytan, kubu pisal, pisal i w koncu zabraklo mu czasu, zeby napisac wszystko to, co chcial. Ale odbije sobie na ustnym :)
W kazdym razie zabawne jest tu samo pisanie egzaminu, bo trzeba przyniesc dowod tozsamosci (o czym nie wiedzialem i radosnie legitymowalem sie ISICiem) i z tym dowodem przechodzi sie szereg kontroli, mniej lub bardziej osobistych. Wszystko strasznie oficjalne, zadnego wychodzenia do lazienki, itepe. Dziwne.
Reszta egzaminow uklada mi sie w dwie serie: miedzy 3 i 7 oraz  miedzy 14 i 22 czerwca. Ale na razie mam spokoj :)

kubissimo : :
fifi
01 czerwca 2004, 09:01
Ty sie ciesz, ze nie masz biometrii... ktora ja wlasnie oblalam :/ I teraz naprawde bede musiala sie jej nauczyc. Ehhh...
mont.go
31 maja 2004, 11:44
pouczające ---we wrześniu jadę do Milano pozdrowienia
jeś
25 maja 2004, 21:05
Dzięki za kartkę, Kubasku :-)
niuniencja
25 maja 2004, 13:13
Imponujesz Kubutku! Trzymam zaciśnięte raciczki. :)

Dodaj komentarz