kwi 27 2004

cinema news


Komentarze: 2

Bylem na koszmarnie durnym wloskim filmie (L’odore del sangue – Zapach krwi), ktory zaczynal sie od tego, ze pan Michele Placido (pamietacie porucznika Corrado) pokazywal swoj szescdziesiecioletni tylek, a potem bylo juz tylko gorzej. Nie wiem jak wiecznie cudna Fanny Ardano mogla sie pokusic o sceny typu "a teraz zrobie laske mlodemu skinowi" :/ Ja nie wiem w jakim celu oni sie godza na udzial w takich filmach. Chca zostac nowa Sharon Stone? :/

Troche lepszym filmem bylo Non ti muovere (Nie ruszaj sie) z Penelope Cruz, ktora strasznie tu chwala w prasie za nauczenie sie calej roli po wlosku tak dobrze, ze nie musiala byc dubbingowana przez wloska aktorke. Hmmm, biorac pod uwage, ze gra bardzo prosta kobiete, ktora mowi zdaniami pojedynczymi typu JESTEM GLODNA, to rzeczywiscie musiala spedzic duzo czasu zanim te zdania opanowala :)

Potem byla Pasja, ktora mi sie bardzo podobala i troche nie podobala. Nie podobala mi sie, bo uwazam pomysl z jezykiem niby aramejskim i niby lacina za chybiony – calosc brzmi dretwo, ale jak niby ma brzmiec, skoro aktorzy nie rozumieja slow, ktore wypowiadaja. Dlatego lepiej sluchac muzyki i skupic sie na obrazie, bo trafiaja sie perelki (choc  sa i wpadki, jak dla mnie scena zmartwychwstania jest cokolwiek w klimacie Terminatora). Najsilniejszym elementem filmu sa postaci kobiece, a zwlaszcza Maia Morgenstern, ktora jest obledna. Podobal mi sie tez Jezus, chociaz troche mi sie znudzilo wieczne pokazywanie go na zasadzie “jestem tak uduchowiony, ze hoho, wiec bede wymownie patrzyl i mowil natchnionych glosem”.

Duzo bardziej podobal mi sie Jezus z Ewangelii wedlug sw. Mateusza Pasoliniego, ktora sobie obejrzalem tydzien pozniej, ot tak dla porownania. Czarno-bialy film z lat 60-tych, z czesciowo amatorska obsada, ale tez robi wrazenie. Tym razem jednak to wylacznie zasluga aktora, ktory gral Jezusa. Jakby ktos mial okazje to polecam.

No a potem byl Kill Bill. Najpierw w ramach maratonu obie czesci. A dzis tylko czesc druga, bo musialem obejrzec wersje oryginalna, bez dubbingu. Druga czesc kompletnie inna, ale nadal udana. I ten jeden jedyny raz az chcialbym, zeby w ramach erraty Tarantino zrobil sequel, prequel, albo jakas srodkowa czesc pt. Kill Bill vol. 1,5. Tym razem nie powinno sie obejsc bez worka rozmaitych nagrod, z czego – wedlug mnie -  polowa worka nalezy sie operatorowi :)

kubissimo : :
kubu
28 kwietnia 2004, 16:47
wszystkie przewszystkie?
batman
27 kwietnia 2004, 15:47
w maju w lab beda wszystkie filmy pasoliniego, wszystkie!

Dodaj komentarz