sty 26 2004

Farewell Miss Iza


Komentarze: 1

 Pożegnanie na peronie było krótkie, ale smutne :/

Do tej pory nie do końca byłem w stanie wytłumaczyć sobie, że to pięciomiesięczna przerwa w całym moim dotychczasowym życiu i czułem się jak Babs z <I>Uciekajacych kurczaków</I> - każde wyjście poza teren kurnika to wycieczka, nawet jeżeli ma się iść pod topór.

Dopiero na peronie zacząłem powoli rozumieć o co chodzi i wcale mi się to nie spodobało.

Bo wycieczka, to wycieczka, ale czemu na tak długo????

Chyba robię się jakiś taki dziwnie sentymentalno-patriotyczny, bo jadąc pociągiem coraz bardziej się nakręcałem, że nieprędko zobaczę taki tradycyjny polski krajobraz na wierzby, szopę i dwie krowy :/ ehhh

Dopiero po przejechaniu granicy, gdzie jakiś Stefen się przypieprzył do mojego paszportu, pozbierałem się w sobie i zrobiło mi się lepiej. Będzie co będzie.

Nie będę filozował ;)

kubissimo : :
grzesiek
26 stycznia 2004, 14:07
nie bez satysfakcji: A widzisz?? dziwiłeś sie mi,że panikuje przed przeprowadzką :P

Dodaj komentarz