kwi 27 2004

srutu tutu


Komentarze: 1

Pieknie pieknie
Mialem nadziergany taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaki dlugi wpis. Coby sie nie rozdrabniac ostatnie dwa tygodnie chcialem zalatwic jednym tekstem i juz konczylem, kiedy pieprznely korki w naszym  pokoju, bo beztroski Fabio zrobil przeciazenie – pomimo tego, ze jednoczesnie chodzily dwa komputery, dwa telewizory, bojler (mieszkanie w centrum Rzymu wcale nie oznacza, ze ma sie biezaca ciepla wode), i takie tam rozne lampy wlaczyl jeszcze pralke. No i okazalo sie, ze to za duzo dla naszej instalacji. I wszystko zgaslo, a ja stracilem caly tekst, bo przeciez pisalem w notesie, ktory nie ma autozapisywania. Moze ktos madry by wiedzial, jak to odzyskac, ale ja to tylko ja i nie odzyskam :/
Co gorsza nie chce mi sie tego odtwarzac, wiec po lebkach:
Z powodu kilku czynnikow, m.in. towarzystwa, jedzenia, krajobrazow, klimatu i spokoju Wielkanoc byla genialna. Basilicata kompletnie mnie zaskoczyla, bo ja sie spodziewalem, ze Poludnie Wloch to jest zawsze smetne, szaro-bure i plaskie. A bylo wesolo, soczyscie zielono, umiarkowanie gorzyscie i wogole tak pieknie jak tylko moze byc w japonskich kreskowkach.
Powrot tez byl zabawny, ale inaczej - w Neapolu wszyscy kradna, wiec nam ukradli konduktora (i to z cala zawartoscia), wiec pociag musial stac i czekac, az sie nam konduktor odnajdzie. My tez stalismy i to jak najbardziej doslownie, bo nie bylo wolnych miejsc :( Potem byl jeszcze jeden przedluzony postoj, bo 4 chlopcy zirytowani warunkami podrozy polozyli sie przed pociagiem i powiedzieli, ze sie nie rusza, dopoki obsluga pociagu nie znajdzie im jakiegos miejsca do siedzenia, bo oni jada daleko (z Neapolu do Mediolanu) i zadaja ludzkich warunkow. Ot i demokracja :) a my wrocilismy do domu 4 goziny pozniej niz planowalismy, czyli nie o pierwszej, tylko o piatej. Rano :/
Po powrocie jakos nic a nic mi sie nie chcialo, bo tu chaos, halas i brud straszny.
Znow zaczalem biegac, tym razem z Gabriele, ale on  teraz wyjechal na tydzien, wiec nie biegam, bo samemu mi sie nudzi. No i stagnacja nie mija. Niby chodze na zajecia, ale nieszczegolnie ortodoksyjnie, niby sie rozrywam, ale nieszczegolnie szalowo, nawet opalilem sie umiarkowanie. Zloty srodek a la Arystoteles ;)

kubissimo : :
tripper
27 kwietnia 2004, 16:33
a seks???

Dodaj komentarz