Archiwum 27 kwietnia 2004


kwi 27 2004 spam od Fifi :)))
Komentarze: 0

Zyrafa opowiada zajaczkowi:
- Nawet nie wiesz, jak to wspaniale miec taka dluuuga szyje. Siegne wszedzie, do kazdej galazki, a potem.... Pomysl, kazdy listek, który zerwe i przezuje, wedruje potem tak  dluuuguo, dluugo w dól... Ach... jaka to rozkosz...
Zajaczek slucha, nie reagujac. Zyrafa ciagnie dalej:
- A gdy przychodzi upal... Ide nad rzeke, pochylam glowe, zaczerpne wody... Nie wyobrazasz sobie, jaka to rozkosz, gdy zimna,
ozywcza woda splywa w dól, chlodzac mnie coraz bardziej i bardziej... Moja szyja rozkoszuje sie tym chlodem, centymetr po centymetrze,
metr po metrze, a ja wraz z nia... Ech, gdybys wiedzial, zajaczku, jak to wspaniale miec taka dluuuga szyje...
Zajaczek przechyla tylko lekko glowe i pyta:
- A powiedz... Rzygalas kiedys?

 

kubissimo : :
kwi 27 2004 Ewangelia wedlug dzialu marketingu
Komentarze: 4

Jak juz wczesniej pisalem tutejsze gazetki przescigaja sie w wymyslaniu rozmaitych gadgetow, ktore moglyby im zwiekszyc sprzedaz. No i jak zobaczylem jeden z pomyslow to az mi rece opadly. Na okladce pisma Jim Caviezel w pelnej charakteryzacji typu piekny pan Jezus. Obok wielkimi literami obwieszczone, ze w tym numerze w prezencie "4 ewangelie za jedno euro". A nad tym wszystkim wielkimi literami tytul pisma: VANITY FAIR (Targowisko proznosci). MJODZIO
Jak juz ochlonalem, to kupilem.
No i mam stajlisz Ewangelie z logo Vanity Fair :)

kubissimo : :
kwi 27 2004 cinema news
Komentarze: 2

Bylem na koszmarnie durnym wloskim filmie (L’odore del sangue – Zapach krwi), ktory zaczynal sie od tego, ze pan Michele Placido (pamietacie porucznika Corrado) pokazywal swoj szescdziesiecioletni tylek, a potem bylo juz tylko gorzej. Nie wiem jak wiecznie cudna Fanny Ardano mogla sie pokusic o sceny typu "a teraz zrobie laske mlodemu skinowi" :/ Ja nie wiem w jakim celu oni sie godza na udzial w takich filmach. Chca zostac nowa Sharon Stone? :/

Troche lepszym filmem bylo Non ti muovere (Nie ruszaj sie) z Penelope Cruz, ktora strasznie tu chwala w prasie za nauczenie sie calej roli po wlosku tak dobrze, ze nie musiala byc dubbingowana przez wloska aktorke. Hmmm, biorac pod uwage, ze gra bardzo prosta kobiete, ktora mowi zdaniami pojedynczymi typu JESTEM GLODNA, to rzeczywiscie musiala spedzic duzo czasu zanim te zdania opanowala :)

Potem byla Pasja, ktora mi sie bardzo podobala i troche nie podobala. Nie podobala mi sie, bo uwazam pomysl z jezykiem niby aramejskim i niby lacina za chybiony – calosc brzmi dretwo, ale jak niby ma brzmiec, skoro aktorzy nie rozumieja slow, ktore wypowiadaja. Dlatego lepiej sluchac muzyki i skupic sie na obrazie, bo trafiaja sie perelki (choc  sa i wpadki, jak dla mnie scena zmartwychwstania jest cokolwiek w klimacie Terminatora). Najsilniejszym elementem filmu sa postaci kobiece, a zwlaszcza Maia Morgenstern, ktora jest obledna. Podobal mi sie tez Jezus, chociaz troche mi sie znudzilo wieczne pokazywanie go na zasadzie “jestem tak uduchowiony, ze hoho, wiec bede wymownie patrzyl i mowil natchnionych glosem”.

Duzo bardziej podobal mi sie Jezus z Ewangelii wedlug sw. Mateusza Pasoliniego, ktora sobie obejrzalem tydzien pozniej, ot tak dla porownania. Czarno-bialy film z lat 60-tych, z czesciowo amatorska obsada, ale tez robi wrazenie. Tym razem jednak to wylacznie zasluga aktora, ktory gral Jezusa. Jakby ktos mial okazje to polecam.

No a potem byl Kill Bill. Najpierw w ramach maratonu obie czesci. A dzis tylko czesc druga, bo musialem obejrzec wersje oryginalna, bez dubbingu. Druga czesc kompletnie inna, ale nadal udana. I ten jeden jedyny raz az chcialbym, zeby w ramach erraty Tarantino zrobil sequel, prequel, albo jakas srodkowa czesc pt. Kill Bill vol. 1,5. Tym razem nie powinno sie obejsc bez worka rozmaitych nagrod, z czego – wedlug mnie -  polowa worka nalezy sie operatorowi :)

kubissimo : :
kwi 27 2004 srutu tutu
Komentarze: 1

Pieknie pieknie
Mialem nadziergany taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaki dlugi wpis. Coby sie nie rozdrabniac ostatnie dwa tygodnie chcialem zalatwic jednym tekstem i juz konczylem, kiedy pieprznely korki w naszym  pokoju, bo beztroski Fabio zrobil przeciazenie – pomimo tego, ze jednoczesnie chodzily dwa komputery, dwa telewizory, bojler (mieszkanie w centrum Rzymu wcale nie oznacza, ze ma sie biezaca ciepla wode), i takie tam rozne lampy wlaczyl jeszcze pralke. No i okazalo sie, ze to za duzo dla naszej instalacji. I wszystko zgaslo, a ja stracilem caly tekst, bo przeciez pisalem w notesie, ktory nie ma autozapisywania. Moze ktos madry by wiedzial, jak to odzyskac, ale ja to tylko ja i nie odzyskam :/
Co gorsza nie chce mi sie tego odtwarzac, wiec po lebkach:
Z powodu kilku czynnikow, m.in. towarzystwa, jedzenia, krajobrazow, klimatu i spokoju Wielkanoc byla genialna. Basilicata kompletnie mnie zaskoczyla, bo ja sie spodziewalem, ze Poludnie Wloch to jest zawsze smetne, szaro-bure i plaskie. A bylo wesolo, soczyscie zielono, umiarkowanie gorzyscie i wogole tak pieknie jak tylko moze byc w japonskich kreskowkach.
Powrot tez byl zabawny, ale inaczej - w Neapolu wszyscy kradna, wiec nam ukradli konduktora (i to z cala zawartoscia), wiec pociag musial stac i czekac, az sie nam konduktor odnajdzie. My tez stalismy i to jak najbardziej doslownie, bo nie bylo wolnych miejsc :( Potem byl jeszcze jeden przedluzony postoj, bo 4 chlopcy zirytowani warunkami podrozy polozyli sie przed pociagiem i powiedzieli, ze sie nie rusza, dopoki obsluga pociagu nie znajdzie im jakiegos miejsca do siedzenia, bo oni jada daleko (z Neapolu do Mediolanu) i zadaja ludzkich warunkow. Ot i demokracja :) a my wrocilismy do domu 4 goziny pozniej niz planowalismy, czyli nie o pierwszej, tylko o piatej. Rano :/
Po powrocie jakos nic a nic mi sie nie chcialo, bo tu chaos, halas i brud straszny.
Znow zaczalem biegac, tym razem z Gabriele, ale on  teraz wyjechal na tydzien, wiec nie biegam, bo samemu mi sie nudzi. No i stagnacja nie mija. Niby chodze na zajecia, ale nieszczegolnie ortodoksyjnie, niby sie rozrywam, ale nieszczegolnie szalowo, nawet opalilem sie umiarkowanie. Zloty srodek a la Arystoteles ;)

kubissimo : :