kapitalny spektakl. gdyby nie ceny biletow poszedlbym jeszcze raz. zreszta i tak z Natalia zalatwilismy sprawe po polsku - kupilismy najtansze bilety (najtansze, hehe, 28 euro), a wcisnelismy sie do najdrozszego sektora :) w kwestii wciskania (sie) mam spore doswiadczenie :D
miala byc polska wersja notre dame, ale jakos sie to rozeszlo po kosciach. moze i dobrze, bo o ile tancerzy mamy swietnych, to jakos nie widze w Polsce odpowiednich wokalistow - no chyba, ze decydujemy sie na spektakl dla niewybrednego targetu i w roli Esmeraldy obsadzamy Natalie Kukulska, a jako Quasimodo Michala Wisniewskiego :///
za to sama wyprawa do teatru to spore wyzwanie. Bo przeciez we Wloszech nie ma NIC normalnego i oczywiscie najbardziej kasowy spektakl musi byc grany w ogromnym teatrze, ktory zostal zbudowany specjalnie na potrzeby tego musicalu. I fajnie, tylko, ze zbudowali go na takim zadupiu, ze oj. Tak jakby nagle Roma uparla sie grac KOTY w jakims teatrze miedzy Ursusem i Piasecznem :/ do GranTeatro (naprawde Gran - 3000 miejsc) dojezdza tylko JEDEN autobus i to taki juz podmiejski. zeby do niego dotrzec trzeba jechac innym autobusem, metrem i jeszcze jednym autobusem.
a zeby bron Boze nic nie ulatwiac spektakl zaczyna sie o 21 wieczorem (teoretycznie, w praktyce bylo spore opoznienie), trwa 2i pol godziny, a o polnocy autobusy dzienne ida spac. po prostu grejt. rozwazalismy z Natalia wciskanie sie ludziom do samochodow i blagani, zeby nas zawiezli w bardziej cywilizowane miejsca, ale na szczescie zlapalismy ostatni autobus, ktory zawiozl nas do cywilizacji :)
w kazdym razie jestem zachwyconissimo :)