Komentarze: 4
we wtorek zalatwilem 2/3 waznych spraw, zostala 1/3, ktora oznacza, ze w dniu wylotu bede zdawal egzamin. fun :/
w miedzyczasie przyleciala Kasia i teraz codziennie zaliczamy trzykrotna dlugosc maratonu w ramach zwiedzania. moje ksztaltne lydki sa jeszcze ksztaltniejsze :)
jako rasowa Kasandra przepowiedzialem, ze Wlochy nie dojda nawet do cwiercfinalow mistrzostw. wygralem 1 euro i zyskalem nienawisc wspolokatorow :)
i to chyba tyle
aha, Kasia sie smieje z mojego akcentu. ponoc dalem sie zitalianizowac i teraz mowie z zaspiewem, prezentujac rozne mozliwosci artykulacji O E i takich tam roznych wariantow akcentowania slow. oj
goraco strasznie
bankomat ukradl mi 200 euro :/
Lux uratowal mi zycie
w bibliotece obcego uniwersytetu pozyczyli mi do domu BARDZO WAZNE i DROGIE ksiazki nie sprawdzajac nawet jak ja sie nazywam i gdzie mieszkam. milo :)
zmienili mi termin ostatniego egzaminu i jezeli nic nie wykombinuje, to bede go zdawal na dwie godziny przed wylotem do kraju
no i tak generalnie, chociaz dobrze mi tu, a nawet coraz lepiej (pomijajc kwestie finansowe), to jednak od tygodnia tlucze mi sie po glowie refren o tym, ze: I love the thought of coming home to you
===========
prywata:
Goniu - oczywiscie, ze przylece na wesele :)
Agnusie: dzieki wielkie. i nie mow, ze nikt Cie o to nie zapyta, bo ja zapytam: co sadzisz o najnowszej plycie Faithless? ;)
mi: miedzy nami