Archiwum luty 2004, strona 1


lut 25 2004 szkola
Komentarze: 2

mam dwoch zabawnych wykladowocw.
pan od literatury wspolczesnej ma ekspresje minimalnie spokojniejsza niz pan Kaluzynski :) do tego robi dziwne efekty specjalne bo mowi jak Czerwony Kapturek z kreskowki DWA GLUPIE PSY, czyli jakby nie panowal nad glosem, ktory w dowolnie wybranych momentach wznosil sie bardzo wysoko, po to, zeby zaraz spasc w najnizsze rejestry. dzieki temu wyklad o literaturze Elsy Morante jest niezlym przedstawieniem
drugi pan, zajmujacy sie tradycjami ludowymi to typ powabnego playboya, ktory nawet podczas wykladu nie zdejmuje okularow przeciwslonecznych, a jezeli juz zdejmuje to tylko po to, zeby lepiej zobaczyc zachwyt w uczach studentek ;) o dziwo todziala, bo z lekcji na lekcje liczba studentek rosnie w zastraszajacym tempie. ciekawe kiedy zaczna sobie pisac LOVE na powiekach ;)
generalnie jest zabawnie

kubissimo : :
lut 25 2004 karnawal
Komentarze: 0

wlasciwie to szkoda, ze sie skonczyl. nie udalo mi sie pojechac do Ivrei, zeby sie rzucac pomaranczami (tak tak, niektorzy nie do konca sobie radza z dobrobytem i lepiej zurzyc 40 wagonow pomaranczy na glupia zabawe niz wyslac je glodujacym, ale niech bedzie i tak). i wlasciwie to przemknal jakos tak niezauwazenie.
moze to dlatego, ze W Rzymie nikt sie nie rzuca, a przynajmniej nie pomaranczami ;) za to od dwoch tygodni wszystkie dzieci chodza po ulicach poprzebierane i wlasciwie to fajnie, bo u nas zabawy karnawalowe sa traktowane jak cos wstydliwego, natomiast tu dzieciaki laza w tych swoich kostiumach i wszyscy dobrze sie bawia. Niektorzy nawet zbyt dobrze, np. ja. No ale jak tu nie dostac glupawki, kiedy w supermarkecie natykasz sie na dwa teletubisie ktore taszcza torbe z confetti wieksza od nich samych :)))
stresujace jest jak dziecko Cie zapyta za kogo jest przebrane, a Ty nie masz pojecia, bo dzieciak wyglada jakby wypadl ze Swiniolotu (PIIIIGS IIIN THEEEEE SPAAACEEEEEEEEE), ale on na pewno nie wie co to sa Muppety i pewnie jest bohaterem jakiejs japonskiej kreskowki

my za to w ramach ostatkow, martedi grasso i pancake day smazylismy nalesniki. tzn smazyli Wayne i Fabio, a ja przyszedlem na gotowe. co prawda posluzyli sie polproduktami - ciasto z proszku doktora Oetkera (ktory chyba nie nostryfikowal dyplomu, bo we Wloszech ani nie jest doktorem ani nie nazywa sie Oetker, tylko Cameo), ale efekt koncowy wyszedl bardzo fajny. tyle, ze nie da sie zjesc wiecej niz dwa nalesniki z nutella. po prostu sie nie da :)

kubissimo : :
lut 24 2004 :)
Komentarze: 7

laskawie zezwalam dobrowolnym darczyncom na zakup i przeslanie mi plyty Ani Dabrowskiej

kto pierwszy ten lepszy

dziekuje za uwage :)

kubissimo : :
lut 21 2004 my hands up, my hands up, they want me with...
Komentarze: 9

Dzis w koncu laskawie pozwolono mi zlozyc dokumenty w sprawie stalego pobytu. Nie bylo co prawda karzelkow i celebracji w klimacie “Misia”, ale mam nadzieje, ze w takim klimacie odbedzie sie wreczenie zezwolenia na pobyt ;)

dzis poczulem sie jak ekskluzywny terrorysta, bo pobrano odciski wszystkich palcow i obu dloni i robili to z takim zacieciem, ze az dziwne, ze nie chcieli silikonowych odlewow innych organow ;) Do tego oczywiscie musialem rozdawac na prawo i lewo zdjecia i autografy. I az sie w koncu zabalem, ze tak swietnie wypadam w roli przestepcy, ze na koncu bedzie egzekucja. Ale nie bylo.

Za to po wszystkim pan oficer mi powiedzial jedna rzecz, ktora jezeli nie byla swietnym dowcipem, to byla surrealistyczna wizja – ponoc mam to odebrac za…. 4 miesiace

Chyba w drodze na lotnisko.

kubissimo : :
lut 21 2004 new school boy
Komentarze: 2

Jakis dziwny ten uniwersytet. Nie ma zadnych konkretnych grup, pod ktore moglbym sie podczepic. Na kazdej lekcji jestem z nowymi ludzmi i sie alienuje. Z jednej strony to dobre, bo jezeli sie nie zakoleguje z nikim, kto by mi potem pozyczyl notatki (utylitaryzm towarzyski), to bede grzecznie chodzil na zajecia. No ale z drugiej strony jakos tak dziwnie, zwlaszcza, ze jakos wszyscy sie na mnie gapia. Jakby nie widzieli kubu....

Do tego system numeracji sal doprowadza mnie do obledu. Zamiast po ludzku zrobic numerki typu 10, 11, 12 na parterze, 110, 111, 112 na pierwszym pietrze, czy 210, 211, 212 na drugim, oni sie bawia w jakies kombinacje typu T24a, P43, S07/08 :/ ehhh Pewnie przez to w kazdym budynku siedzi pan w okienku z napisem INFORMACJA, a na kazdym rogu sa drogowskazy do poszczegolnych sal. Tyle, ze nawet to sie nie sprawdza, bo na planie np. jest aula T12a, ktora na planie nie istnieje. Bo na planie nazywa sie Aula Rossa. Tylko skad ja to mam wiedziec?

Dlatego na wiele zajec nie dotarlem, bo nie znalazlem auli. Albo znalazlem, ale po pol godzinie szukania. No i nie poszedlem, bo sie wstydze wchodzic z takim opoznieniem. Chociaz Wlosi z tym nie maja problemow. Wchodza na zajecia godzine po rozpoczeciu i 5 minut pozniej wychodza, bo tak naprawde to tylko przyszli pozyczyc papierosy. How modern….

Na jedne zajecia nie trafilem przez wlasna glupote (ale tylko na jedne! Cala reszta to nie moja wina). Zajecia wedlug planu byly w sali 28, a ja z uporem maniaka czekalem pod 23. No i sie doczekalem… na lekcje angielskiego na poziomie neandertali :) Taki juz moj los.

Na podobnym poziomie stoja zajecia z wloskiego dla stypendystow. Zajecia dla grupy zaawansowanej. Hehe. Pierwszy raz jestem tym najlepszym z wloskiego, a reszta mnie nienawidzi. Wlacznie z reprezentacja polska. Ale oni to pewnie dlatego, ze sa z Krakowa. No dobrze, zeby nie bylo ze sie chwale, to Enrique jest lepszy w kwestii slownictwa. Ale to dlatego, ze po hiszpansku prawie wszystko mowi sie tak samo tylko sepleniac. Ale gramatycznie Enrycze jest pikus :)))

kubissimo : :