Archiwum luty 2004, strona 5


lut 09 2004 Ehhh
Komentarze: 3

Mialo byc tak pieknie... a nie do konca tak jest.

Bo mialo byc juz tylko decydujace stracie i nic wiecej, a szykuje sie opera mydlana :///

W piatek rano poszedlem do komisariatu, gdzie okazalo sie, ze dzialaja wedlug jeszcze bardziej chorego systemu, czyli dzien wczesniej trzeba przyjsc wieczorem, zeby sie zapisac na nastepny dzien. Tylko to nie jest zapis na spotkanie, tylko zapis na kolejke po numerek na dzien nastepny :/// Bardziej powalony system niz polska sluzba zdrowia :///

No ale ok, jak mus to mus. Kazano mi przyjsc w niedziele (!) kolo 18-19 i sie zapisac. No to chcialem byc nadgorliwy i przybylem na komisariat w okolicach 17:30, ale jak sie okazalo, przybylem za pozno ://////

Bardzo mily pan nie podzielal mojego zdziwienia faktem, ze chyba cos tu jest chronologicznie nie halo i kazal mi przyjsc w poniedzialek. O 19tej, bo wtedy sa zapisy. Jak znam zycie, to pojde tam o 15tej i znowu bedzie za pozno :/

Generalnie jestem na etapie nakrecania sie, ze ide tam jeszcze raz i nigdy wiecej. Jak nie, to nie. Nic na sile.

Bardzo bardzo bardzo glupi ci Rzymianie....

kubissimo : :
lut 09 2004 Red tapes
Komentarze: 2

Czyli biurokracja. Koszmar. Jezeli pamietacie „12 prac Asterixa“, to jednym z zadan bylo zalatwienie jakiegos papierka w rzymskim urzedzie. I to co sie tam dzialo, to wcale nie bylo przerysowane. To byla wersja soft :/

Dzis probowalem zdobyc zezwolenie na staly pobyt, bez ktorego nie moge tu zostac (naiwniak pomyslalby, ze przeciez wiza wystarczy, ale musialby byc bardzo bardzo naiwny). Miejsce, gdzie sie zdobywa taki papierek nazywa sie Questura i to jest jeden wielki Sajgon. A ja w tym tlumie imigrantow, ktorzy tam siedza z calymi rodzinami i narzekaja, nikt nic nie wie i ogolny chaos, czulem sie jak prawdziwa Miss Saigon. Brakowalo tylko helikopterow, ktore wywiozlyby w dal nielicznych urzednikow, ktorzy sie zajmuja takimi sprawami :///

Jak juz sie w koncu dopchalem do tego misia z okienka, to okazalo sie, ze nie mam jednego dokumentu. I to nie dlatego, ze zapomnialem, tylko dlatego, ze w instrukcjach nic na ten temat nie bylo :/// Jutro uderzam po raz drugi. Decydujace starcie.

kubissimo : :
lut 09 2004 Kiedy ide ulicami...
Komentarze: 1

... nie wiem czemu, wszyscy sie za mna ogladaja. Ok, widac, ze Wlochem nie jestem, ale oni tu sa przeciez przyzwyczajeni do cudzoziemcow, wiec nie wiem dlaczego tak bardzo zwracam na siebie uwage. Ze wysoki jestem? Blady? Powabny??? ;)

Dziwne to wszystko

Ale rzymskie ulice maja jednego fajowego bonusa – moge przechodzic przez ulice gdzie mi sie zywnie podoba. Moge wymusic (na wlasna odpowiedzialnosc) pierwszenstwo na czteropasmowej Via Nazionale (taka duza, wazna  ulica) :))) Karabinierzy ignoruja takie akcje, bo tutaj robia to wszyscy :) Rownowaga miedzy szalencami za kierownica i szalencami pieszymi jest stala. I bardzo dobrze. Czasem sie tylko zastanawiam czy nie mam byt malego ubezpieczenia, zeby sie tak zabawiac ;)))

 

kubissimo : :
lut 09 2004 You've gotta fight for your rights
Komentarze: 0

Jak bylem taki zdolowany tym podejsciem Wlochow do cudzoziemcow trafilem w centrum na wielka manifestacje imigrantow, ktorzy narzekali na warunki w jakich zyja, na brak pracy, mieszkan i opieki zdrowotnej. Po prostu manifestacja na zamowienie :))

Zreszta w Rzymie codziennie jest jakis strajk, albo marsz, albo cos innego. Codziennie autobusy ze wzgledu na zablokowane centrum jada inna trasa. Wczoraj bylo zabawnie, bo jak tylko kierowca musial zmienic trase, to w calym autobusie wybuchla wielka klotnia – i to nie na zasadzie pasazerowie przeciwko kierowcy, nie, wszyscy klocili sie ze wszystkimi, a ja mialem taka glupawke, ze oj.

Zeby bylo zabawniej w razie strajku (czyli prawie codziennie) wszyscy sie przerzucaja na metro i to wyglada jak ewakuacja Londynu podczas niemieckich nalotow – cale miasto schodzi do podziemia :)

Po czyms takim warszawscy taksowkarze blokujacy centrum to wlasciwie pikusie ;)

kubissimo : :
lut 09 2004 "Lubie mieszkac"
Komentarze: 3

to taki cytat z kabaretu POTEM, ale bardzo aktualny. No bo wreszcie mieszkam :))))

ale musze przyznac, ze szukanie mieszkania w Rzymie to prawdziwa Mission Impossibile. Gdybym byl wiedzial, ze tak to bedzie wygladalo, to juz w pazdzierniku bym sobie zaklepal miejsce w akademiku. No ale ja myslalem, ze w kilkumilionowym miescie znalezienie mieszkania nie bedzie problemem. A niestety bylo. Zwlaszcza jezeli sie jest mezczyzna, cudzoziemcem, i to ze Wschodu, ktory nie pracuje i nie ma zadnych referencji od statecznych Rzymian :///

W gorszej sytuacji moglaby sie znalezc chyba tylko ciemnoskora Zydowka o sklonnosciach lesbijskich :)

 

W kazdym razie wydalem kupe kasy na telefony po ogloszeniach tylko po to, zeby sluchac, ze

a) niestety ale ogloszenie juz nieaktualne

b) niestety ale ten pokoj jest tylko dla kobiety

c) cudzoziemiec? Bardzo mi przykro….

d) student? Niestey, ale nie.

e) Polak? Nie.

 

Wrrrrr

Nie ma to jak bycie ofiara stereotypow i uprzedzen, zeby wrecz nie powiedziec rasizmu. ehhh

W koncu przelamalem zla passe i nagle znalazlem dwa mieszkania tuz przy uniwersytecie, ktore wlasciwie byly do wziecia. Tzn. w jednym mialbym miejsce w dwuosobowym pokoju z szansa na zamiane na jedynke na przelomie lutego i marca. A  w drugim, troche drozszym, ale z lepszymi warunkami, mialbym swoj pokoj i wlasna lazienke. I wszystko pieknie, ale kiedy myslalem nad tym, ktore rozwiazanie powienienem wybrac nagle obydwie oferty staly sie nieaktualne :/// Tak wlasnie sie wspolpracuje z Wlochami :/

No i wtedy znalazlem ogloszenie, z ktorego wyniknelo tyle, ze mieszkam :)))

Moze i nie jest to opcja najtansza (260 euro miesiecznie + drobne oplaty) i nie moge powiedziec, zebym mieszkal o rzut beretem od mojego wydzialu (ale i tak dojezdzam tam w 35 minut), do tego dziele pokoj z druga osoba, ale i tak jestem zachwycony :)))

 

Bo mieszkanie jest ok – duze i wyposazone, znaczy sie jest wszystko, co jest potrzebne. No moze ja bym dorzucil jeszcze mikrofalowke, ale bez niej tez da sie zyc

Bo my dwaj spimy w najwiekszym pokoju i jako jedyni mamy wlasna lazienke

Bo mieszkam w dobrym towarzystwie

Bo mieszkam przy fajowym placu, gdzie mam wszystko – bank, poczte, supermarket i targ z warzywami

Bo jestem prawie w centrum, wiec niezaleznie od pory (i w dzien i w nocy) mam bardzo dobra komunikacje :)

 

5 powodow, to chyba wystarczajaco duzo, zeby sie cieszyc

a do tego wszystkiego jest tu jeszcze kot :))))

 

Jest nas tu pieciu – trzech Wlochow, jeden Anglik i ja

Tzn Wloch tak naprawe jest jeden, Gabriele, z ktorym mieszkam w pokoju

Pozostala dwojka urodzila sie w USA (Alessandro) albo w Szwajcarii (Fabio)

A Wayne, angielski pacjent, urodzil sie gdzies tam na Wyspach ;)

 

No i wszystko funkcjonuje, a ja dopiero moge sie skupic na Rzymie i jego atrakcjach :)

Zreszta odreagowanie stresu skonczylo sie na wypiciu przez nas chyba 8 butelek wina, po ktorych pojawil sie szampan i w tym momencie mnie scielo bardziej niz na parapetowce u Monte ;)

Tym razem po moim tradycyjnym* tekscie: “Jestem bardzo pijany, musze juz isc.” wyszedlem. Tyle ze zamiast na dol zaczalem wchodzic po schodach na gore :))))

Podobno, bo ja tego nie pamietam ;)

 

_______________________

* ale oczywiscie wszyscy wiedza, ze ja przeciez nie pije alkoholu :)

 

kubissimo : :