Rzymski odpowiednik ZTM bylby godnym partnerem Tepsy w kategorii zawodnosci.
Jak tylko mi zalezy na dotarciu na czas i wychodze z sensownym marginesem uwzgledniajacym to, ze przeciez jestem we Wloszech, to zawsze sie stresuje i denerwuje a na koncu i tak NIC nie wychodzi :(
Wczoraj wlasnie zaliczylem taka akcje. Mielismy isc z Enrykiem do kina na najnowszy film Tima Burtona BIG FISH. Z reguly do centrum jade 20 minut, wiec zalozylem ze jezeli wyjde z domu 40 minut przed wyznaczonym spotkaniem to bedzie ok. Niestety, to byl triumf nadziei nad doswiadczeniem. Autobusy nie chcialy wspolpracowac i ich po prostu nie bylo – na placu przy ktorym mieszkam jest petla autobusowa, z ktorej zawsze cos wlasnie odjezdza do centrum. Teraz nie tylko nic nie odjezdzalo, ale i wogole nic nie bylo :( pobieglem do tramwaju, ktorego tez nie bylo, a jak juz sie trafil, to w pewnym momencie motorniczy po prostu wysiadl i sobie gdzies poszedl i wrocil po kwadransie. Potem sie przesiadlem na inny tramwaj, ktory jechal w moj ulubiony sposob – “nie tylko na kazdym przystanku spedze 5 minut, ale postaram sie stac tez na wszystkich swiatlach” :( na samym koncu przesiadlem sie do autobusu, ktory mnie dowiozl na miejsce przeznaczenia, tyle, ze troche debilnie umowilismy sie z Enrique na wylocie via del Corso, a okazalo sie, ze kino jest na drugim koncu ulicy. Dlugiej ulicy. No i w ten radosny sposob nie poszlismy ani do kina, ani na film.
Ale poszlismy na kawe. I bylo milo :)
A drugie podejscie pod Burtona w poniedzialek.
***
edit: juz po poniedzialku. w drugim podejsciu znowu sie spoznilismy, tyle, ze tym razem nawali Enryk. No ale bylismy zdeterminowani i poczekalismy na kolejny seans. Warto bylo, bo Big Fish jest GENIALNE. Polecam wszystkim :))) Ewan McGregor, Jessica Lange, Helena Bohnam Carter, Danny de Vito i azjatyckie blizniaczki syjamskie. mjodzio :)))