Komentarze: 2
Dzis mialy sie zaczac zajecia i wlasciwie sie zaczely ale nie do konca.
Bo jak tylko dotarlem na wydzial, to sie okazalo, ze o 15 ma byc spotkanie dla stypendystow, ktorzy chca chodzic na kurs wloskiego. Kurs jak kurs, raczej go nie potrzebuje, bo to co najwyzej poziom srednio zaawansowany, a ja…. hehehe ;) Ale takie zajecia maja jedna wielka zalete – poznaje sie innych erasmusowcow. No to poszedlem, tracac przez to jedne zajecia, ktore sie zaczynaly o 14 i mialy trwac dwie godziny. Na miejscu okazalo sie, ze spokojnie moglem isc na tamte zajecia bo nasze spotkanie przeniesiono na 16, czyli nie tylko stracilem zajecia o 14, ale i te o 16 :/// No ale juz zostalem i poczekalem. A bonus byl taki, ze poznalem Costanze, sliczne&urocze dziewcze z Argentyny. No i grupe innych ludkow, m.in. Enrique, najprzystojniejszego na swiecie Hiszpana :)
Spotkanie polegalo na tym, ze dali nam do zrobienia banalny test (bylem pierwszy) i potem prowadzaca zajecia sobie z nami pogadala i sie dowiedzialem, ze wygladam jak Hiszpan. Niestety nie powiedziala, ze jestem podobny do Enrique :/ mam nadzieje, ze to kwestia czasu i opalenizny :) no i przeszczepu wlosow :)))