Najnowsze wpisy, strona 20


lut 09 2004 Kiedy ide ulicami...
Komentarze: 1

... nie wiem czemu, wszyscy sie za mna ogladaja. Ok, widac, ze Wlochem nie jestem, ale oni tu sa przeciez przyzwyczajeni do cudzoziemcow, wiec nie wiem dlaczego tak bardzo zwracam na siebie uwage. Ze wysoki jestem? Blady? Powabny??? ;)

Dziwne to wszystko

Ale rzymskie ulice maja jednego fajowego bonusa – moge przechodzic przez ulice gdzie mi sie zywnie podoba. Moge wymusic (na wlasna odpowiedzialnosc) pierwszenstwo na czteropasmowej Via Nazionale (taka duza, wazna  ulica) :))) Karabinierzy ignoruja takie akcje, bo tutaj robia to wszyscy :) Rownowaga miedzy szalencami za kierownica i szalencami pieszymi jest stala. I bardzo dobrze. Czasem sie tylko zastanawiam czy nie mam byt malego ubezpieczenia, zeby sie tak zabawiac ;)))

 

kubissimo : :
lut 09 2004 You've gotta fight for your rights
Komentarze: 0

Jak bylem taki zdolowany tym podejsciem Wlochow do cudzoziemcow trafilem w centrum na wielka manifestacje imigrantow, ktorzy narzekali na warunki w jakich zyja, na brak pracy, mieszkan i opieki zdrowotnej. Po prostu manifestacja na zamowienie :))

Zreszta w Rzymie codziennie jest jakis strajk, albo marsz, albo cos innego. Codziennie autobusy ze wzgledu na zablokowane centrum jada inna trasa. Wczoraj bylo zabawnie, bo jak tylko kierowca musial zmienic trase, to w calym autobusie wybuchla wielka klotnia – i to nie na zasadzie pasazerowie przeciwko kierowcy, nie, wszyscy klocili sie ze wszystkimi, a ja mialem taka glupawke, ze oj.

Zeby bylo zabawniej w razie strajku (czyli prawie codziennie) wszyscy sie przerzucaja na metro i to wyglada jak ewakuacja Londynu podczas niemieckich nalotow – cale miasto schodzi do podziemia :)

Po czyms takim warszawscy taksowkarze blokujacy centrum to wlasciwie pikusie ;)

kubissimo : :
lut 09 2004 "Lubie mieszkac"
Komentarze: 3

to taki cytat z kabaretu POTEM, ale bardzo aktualny. No bo wreszcie mieszkam :))))

ale musze przyznac, ze szukanie mieszkania w Rzymie to prawdziwa Mission Impossibile. Gdybym byl wiedzial, ze tak to bedzie wygladalo, to juz w pazdzierniku bym sobie zaklepal miejsce w akademiku. No ale ja myslalem, ze w kilkumilionowym miescie znalezienie mieszkania nie bedzie problemem. A niestety bylo. Zwlaszcza jezeli sie jest mezczyzna, cudzoziemcem, i to ze Wschodu, ktory nie pracuje i nie ma zadnych referencji od statecznych Rzymian :///

W gorszej sytuacji moglaby sie znalezc chyba tylko ciemnoskora Zydowka o sklonnosciach lesbijskich :)

 

W kazdym razie wydalem kupe kasy na telefony po ogloszeniach tylko po to, zeby sluchac, ze

a) niestety ale ogloszenie juz nieaktualne

b) niestety ale ten pokoj jest tylko dla kobiety

c) cudzoziemiec? Bardzo mi przykro….

d) student? Niestey, ale nie.

e) Polak? Nie.

 

Wrrrrr

Nie ma to jak bycie ofiara stereotypow i uprzedzen, zeby wrecz nie powiedziec rasizmu. ehhh

W koncu przelamalem zla passe i nagle znalazlem dwa mieszkania tuz przy uniwersytecie, ktore wlasciwie byly do wziecia. Tzn. w jednym mialbym miejsce w dwuosobowym pokoju z szansa na zamiane na jedynke na przelomie lutego i marca. A  w drugim, troche drozszym, ale z lepszymi warunkami, mialbym swoj pokoj i wlasna lazienke. I wszystko pieknie, ale kiedy myslalem nad tym, ktore rozwiazanie powienienem wybrac nagle obydwie oferty staly sie nieaktualne :/// Tak wlasnie sie wspolpracuje z Wlochami :/

No i wtedy znalazlem ogloszenie, z ktorego wyniknelo tyle, ze mieszkam :)))

Moze i nie jest to opcja najtansza (260 euro miesiecznie + drobne oplaty) i nie moge powiedziec, zebym mieszkal o rzut beretem od mojego wydzialu (ale i tak dojezdzam tam w 35 minut), do tego dziele pokoj z druga osoba, ale i tak jestem zachwycony :)))

 

Bo mieszkanie jest ok – duze i wyposazone, znaczy sie jest wszystko, co jest potrzebne. No moze ja bym dorzucil jeszcze mikrofalowke, ale bez niej tez da sie zyc

Bo my dwaj spimy w najwiekszym pokoju i jako jedyni mamy wlasna lazienke

Bo mieszkam w dobrym towarzystwie

Bo mieszkam przy fajowym placu, gdzie mam wszystko – bank, poczte, supermarket i targ z warzywami

Bo jestem prawie w centrum, wiec niezaleznie od pory (i w dzien i w nocy) mam bardzo dobra komunikacje :)

 

5 powodow, to chyba wystarczajaco duzo, zeby sie cieszyc

a do tego wszystkiego jest tu jeszcze kot :))))

 

Jest nas tu pieciu – trzech Wlochow, jeden Anglik i ja

Tzn Wloch tak naprawe jest jeden, Gabriele, z ktorym mieszkam w pokoju

Pozostala dwojka urodzila sie w USA (Alessandro) albo w Szwajcarii (Fabio)

A Wayne, angielski pacjent, urodzil sie gdzies tam na Wyspach ;)

 

No i wszystko funkcjonuje, a ja dopiero moge sie skupic na Rzymie i jego atrakcjach :)

Zreszta odreagowanie stresu skonczylo sie na wypiciu przez nas chyba 8 butelek wina, po ktorych pojawil sie szampan i w tym momencie mnie scielo bardziej niz na parapetowce u Monte ;)

Tym razem po moim tradycyjnym* tekscie: “Jestem bardzo pijany, musze juz isc.” wyszedlem. Tyle ze zamiast na dol zaczalem wchodzic po schodach na gore :))))

Podobno, bo ja tego nie pamietam ;)

 

_______________________

* ale oczywiscie wszyscy wiedza, ze ja przeciez nie pije alkoholu :)

 

kubissimo : :
sty 31 2004 fly little wing
Komentarze: 3

tanie linie lotnicze sa barrrrdzo w porzadku :))) obsluga przemila (chociaz jedna stewardessa byla klonem Ewy Minge), nawet dostalem jedzenie, co prawda w postaci kanapki, ale tak samo mnie kiedys karmil wcale nie tani LOT :)

niestety nic nie wyszlo z pieknych widokow, bo caly czas lecielismy ponad pulapem chmur :/// co nie znaczy, ze chmury sa brzydkie. sa obledne, ale ja chcialem ogladac Alpy :/ troche sie przejasnilo nad Apenianami, ale nad Rzymem znowu byly chmury :/ ladowanie tak delikatne, jakby za sterami siedzial Polak, co bylo sporym zaskoczeniem po strasznie ciezkim starcie - mialem wrazenie, ze samolot przegrywa z grawitacja

inspirowany wskazowkami Raffaela (muchos gracias!!) dopiero na lotnisku zaklepalem sobie tani hotelik w centrum Rzymu, do ktorego pozwolilem sie zawiezc autokarem za jedyne 8 euro. Hotel ok, pokoj z lazienka i wielkim lozkiem. Pod oknem dra sie Wlosi (ale nie spiewaja mi serenad), tramwaj tlucze sie z mozolem, a ja chlone dzwieki obcego miasta :) np. nowym dzwiekiem jest tu szmer podnoszonych rolet we wszystkich oknach. a wlasnie, bo wloskie okno sklada sie z kilku elementow

wiec sa rolety zewnetrzne (czasami trafia sie starszy model z okiennicami), okno wlasciwe, okiennice wewnetrzne i zaslonki. to chyba zeby nie bylo zbyt prosto ;)

i to by bylo na tyle, bo moj czas w kafejce sie skonczyl

CIUM!

kubissimo : :
sty 30 2004 moshi moshi
Komentarze: 2

czyli sezon na filmy z Japonia w tle

w Berlinie poszlismy z Ewa na Lost in translation, wczoraj obejrzalem sobie Ostatniego samuraja.

Zaden z nich mnie nie zachwycil.  

Pierwszy przynajmniej ma silnego bonusa w postaci GENIALNEGO Billa Murray'a w roli glownej - material co najmniej na nominacje do Oskara. W drugim jest Tom Cruise, ale jego najlepsza strona sa wiecznie jedrne posladki i tu sie koncza pozytywy :/

Do tego oba sa ladnie sfilmowane i nic wiecej. Pierwszy opowiada o uczuciu niemozliwym z dziwnym krajem w tle. Drugi opowiada o honorze w wydaniu japonskim. Na pierwszy temat widzialem juz 983749823749 filmow. Na temat drugi bardziej by mnie ruszyla opowiesc o polskiej kawalerii szarzujacej na niemieckie czolgi w 1939.

wydalem duzo pieniedzy na bilety i wcale nie czuje sie komfortowo ;)

ehhh

kubissimo : :